Tola miała dziś gorszy dzień, sporo marudziła, z jedzeniem było gorzej. Bała się każdego kto wchodził do pokoju. Ale już po południu całkowita zmiana nastawienia :) Zaczęła znowu jeść, pić, uśmiechać się, gadać, zaczęła jedne ze ze swoich ulubionych zajęć - zdejmowanie mamie okularów i wkładanie jej palca w oko.
Kabli zostało już niewiele. Minęło już 48h, a Tola super sobie radzi.
Zapomniałam napisać, że po 24h już była na oddziale kardiologii. Szybka jest skubana :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz