Ruszyliśmy strategicznie o 18 żeby uniknąć korków (większość Niemców w tym czasie kibicowała swojej drużynie na MŚ) i już o 5 rano byliśmy w domu.
Po operacji Fontana musimy mierzyć codziennie poziom INR (krzepliwość krwi), jest to trochę stresujące i dla niej i dla nas, ale musi się to wpisać w rutyne dnia.
Na zdjęciach, które możecie oglądać Tola jest zwykle uśmiechnięta, jednak te pare dni było dla niej ciężkim przeżyciem, duża ilość badań, lekarzy, bólu. Teraz trzeba sprawić, żeby o tych ostatnich wydarzeniach zapomniała.
Przy pomyślnych wiatrach czekają nas już tylko wizyty u kardiologa, od czasu do czasu pewnie trzeba będzie pojawić się w Munster. Najgorsze już za nami :)
Zakończenie leczenia nie oznacza, że już się nie odezwiemy. Postaram się co jakiś czas zdawać raporty co u Toli nowego, być może trafi na nas rodzic oczekujący dziecka z podobną wadą, nasza historia pomoże naładować go pozytywną energią i nadzieją :)
Załączam jeszcze pare zdjęć z Munster.
Dzięki, że byliście z nami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz